featured felieton

Smartfonokracja

18:00K.Grobel



Mówi się, że głównym towarem eksportowym USA jest demokracja - nie zgodzę się z tym…
Tekst Konrad Grobel Zdjęcia unsplash.com


Wynalezienie telefonu przyczyniło się do zmniejszenia świata. W pewnym momencie osoba mieszkająca od nas nawet kilkanaście tysięcy kilometrów stała się naszym „telefonicznym sąsiadem”. Mogliśmy do niej zadzwonić, o ile oczywiście posiadała takie urządzenie i rozmawiać o najróżniejszych sprawach. Nie było ograniczeń jak w przypadku listów czy telegramów. Jednak był mały problem, a mianowicie - kabel. Zarówno ten, który połączył słuchawkę z właściwym telefonem, jak i ten, który łączył telefon z centralą i drugim telefonem. Można było rozmawiać, ale jak się wcześniej ktoś nie umówił, mógł mieć problemy ze „złapaniem” drugiej osoby.

Rozwiązanie tego problemu pojawiło się w 1956 roku, gdy szwedzka firma Ericsson zaprezentowała światu prototyp telefonu komórkowego. O zgrozo, nazwano go mobilnym, ale taki nie był. Sprzęt o wadze 40 kg, przypominający walizkę i kosztujący tyle, co samochód sprawiał wrażenie niedostępnego. Dopiero w latach 70-tych, początkowo w Nowym Jorku, Motorola udostępniła telefon, który już bardziej mógł być nazwany przenośnym. Waga 0,8 kg i wielkość cegły pozwalała już na bardziej komfortowe przemieszczanie się z takim telefonem. Moim zdaniem rozkwit telefonii komórkowej nastał pod koniec lat 90-tych i na początku dwutysięcznych. Rezygnacja z analogowego łączenia na rzecz cyfry i zmniejszenie urządzeń zaowocowało tym, że telefony stały się tańsze, bardziej poręczne i ładniejsze.

Obecnie telefon komórkowy nie jest już tylko telefonem. Stał się centrum dowodzenia całym naszym życiem. W latach 90-tych człowiek potrzebował wielu rzeczy by coś wykonać. Notatnik, faks, aparat, odtwarzacz muzyki, listy, kalendarz, kalkulator czy inne powoli odchodzą do lamusa. Wszystkie te rzeczy znajdują się w małym urządzeniu w naszej kieszeni lub torebce. Śmiem nawet twierdzić, że dziś nie ma już telefonów komórkowych. Teraz na rynku są już tylko smartfony. Oczywiście klasyczne telefony do dzwonienia i klawiaturą nadal są dostępne, ale mało osób z młodego pokolenia chce się nimi posługiwać. Zostawiają to starszym kolegom, rodzicom i dziadkom, którzy przecież żyli w takich dziwnych czasach. Ba! To były czasy bez internetu, Wikipedii i Facebooka. Dla niektórych młodych ludzi jest to nawet nie do wyobrażenia.

Oglądając na różnych portalach grafiki jak współczesna technika zmieniła ludzi (np. to, że robią zdjęcie jedzeniu zanim zjedzą lub potrafią siedzieć obok siebie i nawet nie zamienić słowa), to zawsze sądziłem, że jest to przerysowany obraz społeczeństwa. Hiperbola naszych złych zachowań. To prawda, dziś telefon bez dostępu do internetu jest czymś niewyobrażalnym, ludzie robią zdjęcia, dzielą się nimi, dzielą się tym co właśnie zrobili i tak dalej. Nigdy jednak nie sądziłem, że jest z tym aż tak duży problem. Wśród moich znajomych są ludzie, którzy zawodowo zajmują się wypełnianiem treści stron na Facebooku przez co często sięgają po telefon, są też tacy, którzy sprawdzają telefon by komuś odpisać albo zapisać coś ważnego. Nie jest to co prawda nagminne, dlatego nie sądziłem, że problem jest aż tak duży. Lubimy być w kontakcie z innymi i jedni robią to odpowiedzialnie, a inni „spamują” swoimi informacjami nasze życie.

Będąc jakiś czas temu w Stanach Zjednoczonych dostrzegłem, że tam ma się sytuacja z goła inaczej niż w krajach Europy Zachodniej. Nawet w tej części Europy nie widuje się aż tylu ludzi z telefonami czy tabletami. Ok, jest ich zdecydowanie więcej niż w Polsce, ale siedząc w knajpie widać, że ludzie wspólnie się bawią i rozmawiają. W USA jest inaczej. Oczywiście nie twierdzę, że po ulicach poruszają się tylko i wyłącznie techno-zombie, które nie zauważają innych ludzi ponieważ patrzą w ekran swojego smartfona. Tak nie ma, ale pierwsze co rzuca się rzuca w oczy to to, że Amerykanie częściej korzystają z telefonów niż Europejczycy. Siedząc w restauracji piszą, idąc ulicą piszą, będąc w sklepie piszą, czasem coś przeczytają i cały czas przeglądają swoje profile w mediach społecznościowych. Zastanawiało mnie czy nawet lekarze jak operują chorych to najpierw „strzelają” sobie sweetfocie z podpisem: Zwykły dzień w pracy… Najpierw śledziona, a wieczorem spotkanie. Weekend! Oby nie, bo bałbym się leczyć u takiego lekarza.

Co najciekawsze nawet tacy ludzie jak policjanci, robotnicy czy bezdomni siedzą z nosem wetkniętym w ekran. Jednakże zastanawiało mnie czy sytuacja jest identyczna, gdy prowadzą auto? Przy drogach widuje się wielkie tablice informujące, że nie wolno pisać podczas jazdy bo takie jest prawo, ale czy się do tego stosują? Spieszę z odpowiedzią. Otóż nie! Jedzie się wolno, Amerykanin wyciągnie telefon i będzie pisał, przeglądał, albo - o zgrozo - oglądał coś na YouTubie. Jak jest korek to więcej niż pewne, że będzie pisał, nawet jak ma innych pasażerów. Swoją drogą, nie przerywają pisania nawet wtedy, gdy jadą autostradą, a korków nie ma. Nie patrzą, po prostu piszą. Niestety co jakiś czas słyszy się o tym, że ktoś zmarł, bo ostatnią rzeczą było wstawienie posta w stylu: Yupi! Życie jest takie piękn….. i BUM! Nie ma delikwenta czy delikwentki. Muszę jeszcze jedno stwierdzić - Amerykanie nie potrafią prowadzić. Są po prostu niebezpieczni, nie znają przepisów, nie wiedzą jak jeździć i jeszcze do tego stukają w te swoje ekrany. Ruch jest tam tak powolny, że szybciej wróciłbym do Polski piechotą przez Atlantyk. Stoją na światłach czy w korku i piszą, zmienia się światło, rusza auto przed nimi, a oni dalej stoją i uciekają cenne sekundy. Zmieniając pas ruchu również piszą. Wracając na lotnisko zdecydowałem, że policzę ile osób podczas jazdy robiło coś robiło na telefonie. Na 100 przejeżdżających obok mnie samochodów około 56 kierowców trzymało telefon w dłoni i to na autostradzie.


Jak widać towarem eksportowym USA nie jest demokracja tylko smartfonokracja, która przemycana jest w takich miejscach jak filmy. Amerykański styl życia? Fajna sprawa i bardzo mi się podoba, w szczególności jeśli to styl mieszkańców Florydy, ale nadal jako mieszkaniec Starego Świata wolę spotkać się i porozmawiać, a nie tylko pisać przez telefon. Jest to bezpieczniejsze, ale i fajniejsze. Zawsze można się wspólnie pośmiać LOL ;D

Podobne wpisy

0 komentarze

Skontaktuj się